Nadszedł, pogościł chwilę i poszedł dalej w świat. Ale co dał popalić- to jego. Nie cierpię silnego wiatru, jest bardzo niebezpieczny i szkodliwy.
Dobrze,że już jest po wszystkim. Martwię się tylko czy na "Krzemieniu" szkód żadnych nieproszony gość nie wyrządził.
U mnie też już nie wieje...
OdpowiedzUsuńTo dobrze, wszystkim nam szarpał nerwy i ludziom i zwierzętom. O szkodach materialnych nie wspomnę, ludzie dorobek całego życia potracili :(
OdpowiedzUsuń