Wizyty
poniedziałek, 13 lutego 2017
Koń jest, kot jest, a raczej koty (3 dachówki trzeba doliczyć) a psa nie ma ...
Ceresa już nie ma, berneńczyka. Odszedł po 13 wspólnych latach. Wrzesień 2016. Miesiąc, który będzie mi się kojarzył ze smutkiem. Nie chcę więcej psa, tak myślę i tak chce czuć. To obowiązek i to nie mały, a do tego codzienny no i gdy nadejdzie czas pożegnania łzy leją się strumieniami.
Ale oglądać mogę, to i oglądam i JR, Beagle, Jamniki, Buldożki francuskie, tym razem małe rasy.
Jakie macie doświadczenia z małymi rasami? zawsze byłam nastawiona raczej na nie, bo: szczekające, pobudliwe, zbyt żywe itd.
A może się jednak mylę?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moja Misiunia,mała,wielorasowa, przyjaciel spolegliwy opuściła mnie 10 lat temu. Teraz mam trzy koty,wszystkie po przejściach. 9 lat temu Frania z piwnicy, dwa lata temu Boguś z wiejskiego podwórza,zarobaczony i zagłodzony, 3 miesiące temu malutka Mela,znalezione na klatce schodowej, komus się znudziła,wiec wystawił za drzwi .
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie na odwiedziny i zobaczyłam Twoje pięknoty. Zadbane, zadowolone czarne kocie szczęście :) pewnie masz w domu wesoło co? taka wieczna zabawa: na... kocią łapę :)
Usuń