Jestem zła i po raz nie wiem który dociera do mnie,że żyję w dzikim kraju. Dowiedziałam się od dyrektorki szkoły,że jako rodzic nie mam prawa do kserokopii klasówki/sprawdzianu mojego dziecka, które uczęszcza do 6 klasy szkoły podstawowej. Dowiedziałam,że sprawdzian córki jest pracą autorską szkoły/nauczyciela i mogę mieć wgląd do pracy na terenie szkoły. A i jeszcze się dowiedziałam,że sprawdzian do niczego mi się nie przyda , ponieważ nie jestem w stanie nauczyć mojego dziecka ...logicznego myślenia -w tym celu mam się zwrócić do pani nauczycielki.
Może ktoś mnie oświeci w tej kwestii?
Nigdy nie namawiam nikogo do czytania moich postów ale dzisiaj zapraszam do przeczytania szczególnie pierwszej części. Bo ja też mam takie samo wrażenie.
OdpowiedzUsuńMój syn właśnie zaczął 4 klasę i też jestem zdziwiona. Było kilka klasówek i sprawdzianów a żadnego nie przyniósł do domu. Na szczęście nie ma problemów w nauce ale chciałabym wiedzieć z jakiego materiału jest oceniany.
Ogólnie pozwolę sobie na dygresję i podzielę się swoimi spostrzeżeniami, być może macie takie same. Ogrom nauki, szok dla dzieci ponieważ nie oszukujmy się w 3 klasie poziom był bardzo niski. Mało tego gro materiału trzeba samemu przerobić w domu ponieważ na lekcjach nie są tłumaczone zagadnienia. Ja mam to szczęście że mój Młody sobie radzi ale co mają zrobić rodzice mniej zdolnych dzieci ?
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Ja bym jednak walczyła o to ksero, dla samego faktu tylko mogłoby to zaszkodzić córce.
Moja córka także nie miała do tej pory problemów, i nigdy nie prosiłam o sprawdziany. Do tej pory. Nie idzie jej z matmy, a ponieważ pisze egzamin końcowy w szóstej klasie no i w przyszłości matura z matmy obowiązkowa, to teraz jest ostatni dzwonek, aby nadrobić to czego nie rozumie. Chodzi na dodatkowe lekcje za które płace, ponieważ szkoła nie widzi potrzeby aby zrobić dla dzieci na jej poziomie czyli tak około trójki żadnych dodatkowych lekcji. Może chodzić jeżeli jest między jedynką a dwójką. Reszta niech się martwi sama-jak się zamartwiłam to mi powiedzieli... spadaj babo na drzewo... no jak widać zadbali w ramach współpracy ze mną o dobro dziecka.
UsuńPamiętam, że za tzw. "naszych czasów" każda klasówka była zabierana do domu i na niej musiał być podpis rodzica i to potem dopiero się odnosiło do akt nauczycielom. Tyle, że często klasówki nie wracały i pewnie przestali je dawać do domu, ale dlaczego nie chcą dać ksera? - to zła wola po prostu!
OdpowiedzUsuńDobre pytanie-dlaczego nie chcą. Przez wiele lat dawali, a teraz nie chcą. Bo od pewnego momentu, to jest od 1989 r. szkoła przestała uczyć i wychowywać a zaczęła tylko uczyć.A jak tylko uczy to jest i sprzeczność w interesie, bo jak nie nauczy to nie ich winna tylko rozwydrzonych dzieciaków. A dlaczego rozwydrzonych, bo szkoła nie wychowuje, bo w szkole nie ma zachowań jest tylko nauka.A jak uczyć rozpuszczone jak dziadowskie bicze dzieciaki? no jak? To w domu jest zachowanie i obowiązek rodziców jego korygowania - w szkole nie ma. Sprawdzian może dużo powiedzieć i o samym uczniu, ale też i o nauczycielu...
UsuńGdy ja chodziłam do szkoły, to od naszych rodziców wręcz żądano, aby zapoznali się klasówkami swoich dzieci czy to na ternie szkoły, czy w domach. Gdy moje dzieci były uczniami już nie żądano, ale problemów nie robiono, gdy któryś z rodziców miał ochotę zapoznać się z pracą swego potomka w wolnej chwili w domu.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci, że musisz znosić takie traktowanie
Też tak powiedziałam Pani dyrektor, ale odpowiedziała: to było dawno, przepisy sie zmieniły, są to szkoły prawa autorskie, i mogę ten sprawdzian wykorzystać do niecnych celów w stosunku do nauczyciela włącznie z podrobieniem podpisu tj. jego skopiowaniem i wykorzystaniem w przyszłości...
UsuńTo jest jakaś paranoja. Przerost formy nad treścią. Przecież nauczyciele i tak posiłkują się internetem w "tworzeniu" tych testów, zapewne nie wszyscy, ale mówię o tych, których znam
Usuń"włącznie z podrobieniem podpisu tj. jego skopiowaniem i wykorzystaniem w przyszłości.." - co???????? to ona insynuuje Ci - przepraszam - że jesteś oszustką???? to powinno być karalne!
UsuńPrawda jest taka, że ta pani sama wystawiła sobie świadectwo - swoją miarą wszystkich mierzy - ot co! Szkoda tylko Twoich nerwów i dzieci...
dziwne to wszystko...
OdpowiedzUsuńTo tylko polska rzeczywistość jest i realia, nie żadne dziwy niestety...poproście, niech Wasze dzieci powiedzą w szkole pani,że chcą pokazać sprawdzian mamie albo tacie w domu...
UsuńTo, co napisałaś o traktowaniu Cię przez nauczycielkę to jakaś paranoja. Okazuje się, że rodzice mimo szumnych zapewnień jak są potrzebni szkole (chyba tylko w pobieraniu opłat za komitet rodzicielski!) oraz kolejnych reform oświatowych są niczym. Przeszkadzają tylko jasnieoświeconym pedagogom. Pamiętam takie i inne paranoiczne sytuacje szkolne, więc rozumiem o czym piszesz. Na szczęście sprawy szkoły mam już za sobą. Córka jest już dorosła i teraz ma inne problemy - niestety wcale nie mniejsze.
OdpowiedzUsuńPonieważ napisałaś tego posta już jakiś czas temu, to mam nadzieję, że do dzisiaj sprawy się jakos rozwikłały i już się nie martwisz tak bardzo. Pewnie teraz co innego gryzie, jak to w życiu, prawda?
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Ciebie i córkę. Do napisania!
Olga Jawor
Byłam w szkole, aby dokonać wglądu do sprawdzianu. Wyjaśniłam nauczycielce od matematyki,że zależy mi na tym, aby moja córka miała, na miarę swoich możliwości, dobre wyniki z tego przedmiotu. Jako dziecko w szóstej klasie nie ma stwierdzonych żadnych ułomności, żadnych dys...mówiąc kolokwialnie wszystko z nią OK i może matematyki się uczyć i ją przyswajać. Musi się jej uczyć, gdyż będzie na maturze. Na co Pani od matematyki powiedziała, mi że maturę można zdać z matematyki na poziome podstawowym z wynikiem miernym. Że do matematyki trzeba mieć zdolności, zamiłowanie i takie tam. A jeżeli się tego nie ma to ocena mierna czy dostateczna jest w sumie dobra. Zatkało mnie...
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze,że moja córka ma ocenę z matematyki na poziomie 3,3+ ale chciałabym,że by Pani zachęcała dzieci i mobilizowała je do osiągania jeszcze lepszych wyników i mocna 4 nie jest wygórowanymi ambicjami ,w mojej ocenie, a nie mówienia im ,że można zdać maturę na mierny i tez się będzie ją miało. Oczekuje wsparcia i współpracy w zachęcaniu dziecka do nauki to wszystko.
OdpowiedzUsuńJedyny wniosek z tego, że to kiepski lub wypalony już w swej pracy pedagog. Przestało jej zależeć na rozbudzaniu pasji w uczniach. Brak motywacji i chęci, a może i umiejętnośći?
OdpowiedzUsuńTak, czy siak myślę Ewo, że o ile sama jakoś nie pomożesz córce, o tyle szkoła nie zrobi w tej sprawie nic. To bezduszna,pogrążona w absurdzie machina, którą tylko irytują Twoje oczekiwania. A propos szkoły, to przeczytałam niedawno z zazdrością jak inaczej pod tym względem jest w Finlandii. Każde dziecko traktują tam indywidualnie i dla każdego jest czas oraz dodatkowy pedagog do pomocy, gdy z czymś mają problem. Dlatego też Finlandia stoi w rankingu najwyżej ocenianego poziomu szkolnictwa. Na szczęście, za jakiś czas Twoja córka pożegna sie z tą podstawówką i pójdzie dalej. Oby udało sie Wam wówczas znaleźć jakieś dobre gimnazjum żeby nie spaść z deszczu pod rynnę.
Życzę wszystkiego dobrego, a nader wszystko siły i wytrwałości by sprostać temu wszystkiemu.
Właśnie wzięłam sprawy w swoje ręce i znalazłam jej nauczyciela, który ma dar tłumaczenia i zachęcania do nauki matematyki. Pani Ela odwołała dzisiejsza lekcję z powodu wizyty u lekarza, a moja córka się pytała, czy może iść do Pani w inny dzień, tak jej się spodobało :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńNic nie piszesz więc piszę pod październikowym postem .
Pragnę Ci życzyć spokojnych i radosnych Świąt , spędzonych w rodzinnym gronie .
Pozdrawiam Cię serdecznie Ilona
Bardzo Ci dziękuję za pamięć i życzenia :) Także życzę Tobie i Twoim bliskim wszystkiego co najlepsze, zdrowia, szczęścia oraz najwięcej takich dni,w których gości Ci uśmiech na twarzy :) :)
OdpowiedzUsuńEwa
"sprawdzian córki jest pracą autorską szkoły/nauczyciela"
OdpowiedzUsuńTo chyba jakaś kpina? Sprawdzian córki jest pracą autorską córki, a nie żadnej szkoły czy nauczyciela. Nauczyciel może co najwyżej przekazać dziecku inspiracje i wiedzę.
Dziecko napisało sprawdzian własną ręką, więc to jest jego sprawdzian.
No, chyba, że to był tzw. gotowiec, czyli wydrukowany formularz autorstwa nauczyciela z pustymi rubryczkami do wstawienia haczyka tam gdzie dziecko sądzi, iż jest właściwe rozwiązanie.
To wtedy się nie zdziwię, że to "praca autorska nauczyciela".
Może się on obawiać, że użyjesz jego autorstwa testu przeciwko niemu. Np. do wytknięcia jakichś błędów, niejasności czy po prostu zaniżonego, żenującego poziomu matematyki w tej szkole.
Jednak wypracowanie napisane przez dziecko od początku do końca jego długopisem i jego ręką na pustej kartce i z jego głowy i wyobraźni - to jest praca autorska dziecka - bez dwóch zdań. Nawet jeśli jest zainspirowana tym co usłyszało na lekcji od nauczyciela (byle pomysł wypracowania nie był żywcem zerżnięty od nauczyciela czy z podręcznika).
OdpowiedzUsuń